Czy zastanawialiście się nad sensem wyjazdów majowych? Po co ludzie gonią gdzieś daleko, żeby te wolne chwile, które im zostały po przejechaniu setek kilometrów, spędzić w upragnionym miejscu? Niektórzy nawet idą dalej, pakują walizki i z uśmiechem na ustach wsiadają do samolotu lecącego w odległe kraje. To nic, że ta kilkudniowa wycieczka kosztuje więcej niż dwutygodniowe wakacje. Takie małe, drobne szczegóły jak stanie w kilkugodzinnych korkach, absolutnie nikogo nie odstraszają, przecież w końcu kiedyś się to skończy, przecież nie wszyscy jadą w tę samą stronę! O nie! Tu jesteśmy mega w błędzie, bo jak się okazuje na miejscu,  wydaje nam się, że wszyscy inni wybrali to samo miejsce co my. O zrządzenie losu!

 

A może Bawaria?

Bawaria. Tam się wybrałam na majówkę w tym roku, przecież nie jestem inna 😉
Zawsze marzyłam o zobaczeniu a właściwie zwiedzeniu zamku z bajek Disneya, dlatego wybrałam ten kierunek. Czytałam też wiele na temat tego regionu i wiedziałam, że jest tam pięknie… Niestety nie doczytałam jednego. Zamek Neuschwanstein przyciąga co roku tyle samo turystów, co wieża Eiffla.
Skoro o tym nie wiedziałam, to pełna entuzjazmu wybrałam się na zwiedzanie. O zgrozo! Jak udało mi się dotrzeć do Fuessen, po godzinie stania w korku tuż przed samym miastem, to potem zobaczyłam najdłuższą kolejkę, jaką w życiu widziałam, do kasy. Niewyobrażalna ilość ludzi tłoczyła się w 30oC upale, żeby tylko móc zwiedzić zamek. Jednak największy mój podziw, wzbudził busik z Rumunii, który zatrzymał się tuż pod moim nosem, wyskoczył z niego pełen wigoru młody człowiek i  podbiegł do kolejki. Wyglądało to tak, jakby przyjechali tylko po to, żeby obejrzeć to cudo
Niestety to nie był koniec „kolejkowania”. Żeby móc zwiedzić zabytek, trzeba jeszcze pokonać kilkukilometrowy szlak pod górę, bo jak na prawdziwe zamczysko przystało, wznosi się na dość stromym wzgórzu, żeby na końcu utknąć w tłumie oczekującym godzinami na przewodnika.
Tak to wyglądało.
Nie zwiedziłam zamku, szkoda mi było czasu na stanie w kolejach. Jednak weszłam na górę, żeby móc go zobaczyć z bliska i podziwiać widoki. I nie żałuję. Warto było właśnie dla tych widoków tam się wspiąć.

Po bardzo przyjemnej, lecz trochę wyczerpującej wędrówce w kierunku Zamku Neuschweinschtein, postanowiłam odpocząć pływając na rowerku wodnym na jeziorze, które możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej po lewej stronie. Jest to jezioro . Można z niego podziwiać zamek, w którym król Ludwik się urodził i wychował, oraz całkiem „niebrzydką” okolicę 😉


Schloss Hochenschwangen

Właściciel pensjonatu, w którym się zatrzymałam, udzielił mi kilku dobrych rad, które wam teraz przekazuję, gdybyście kiedyś do Bawarii się wybierali. Podobno, zamek jest przepiękny szczególnie w środku i można go zwiedzać. Nawet nie trzeba stać w dużej kolejce po bilety, bo można je zakupić w informacji znajdującej się w Muzeum króla Ludwika. Nie udało mi się skorzystać z tej rady, bo był system zablokowany i nie można było kupić biletów. Uważam jednak, że samo popatrzenie na budowlę, której praktycznie nie naruszył zrąb czasu jest także czymś przyjemnym i poznawczym.

Noclegi miałam nad jeziorem Weissensee w miejscowości o tej samej nazwie. Kiedy pierwszego dnia, po przyjeździe spojrzałam przez okno, napotkałam na taki widok:


Jezioro Alatsee

Położenie hotelu było genialne, ale także sam hotel był ładny, czysty, z dużymi pokojami. Właściciele interesowali się gośćmi, co rusz oferując kawę, herbatę, czy inne drinki. Otrzymałam także od nich mapy okolicy oraz szczegółowe informacje dotyczące tamtejszych atrakcji.

Potem była wycieczka po okolicy, która mnie zafascynowała. Nie mogłam oderwać wzroku od otaczającej mnie natury, od gór, które wydawał się jak na wyciągnięcie ręki, od promieni zachodzącego słońca odbijających się w tafli jeziora. Naprawdę można tu przeżyć niezwykle magiczne chwile.

Nad tym jeziorem znajduje się restauracja, niestety otwarta w godzinach 16-18.30 i trzeba mieć bardzo dużo szczęścia, żeby mc coś w niej zjeść. Nie dość, że bardzo krótko czynna, to jak już się dotrze na czas, to jest ogromna trudność ze znalezieniem wolnego stolika.

Znajduje się to miejsce w odległości 10 km od głównej szosy. Tutaj rozpoczynają się szlaki turystyczne dla tych, którzy lubią piesze wycieczki po górach. Można też przejść się wokół jeziora, co zajmuje niespełna 40 min.

Nad jeziorem Hopfensee leży typowo turystyczna miejscowość Hopfen am See, z bardzo dużym zapleczem gastronomicznym oraz hotelowym. Jest prawie pewne, że jeżeli nie znajdzie się restauracji w Fusse, to w tej miejscowości jest ich pod dostatkiem. Oferują szeroki wybór dań oraz napojów. H…. jest bardzo dobrym miejscem na wypad z dziećmi.


Jezioro Bodeńskie

Nigdy wcześniej nie byłam nad Jeziorem Bodeńskim. Słyszałam o nim wiele, ponieważ jest to jedno z największych jezior w Europie, leżące na styku trzech krajów Niemiec, Szwajcarii oraz Austrii. Słynie z wyjątkowych walorów krajobrazowych. Ma ponad 250 m głębokości, 280 km linii brzegowej, powierzchni 540 km2. Ciekawostką jest, że przez to jezioro przepływa rzeka Ren.
Na jeziorze znajdują się trzy wyspy Mainau, Reichenau oraz Lindau.

O atrakcjach możecie przeczytać na https://turystyka.wp.pl/jezioro-bodenskie-6116830805087873c

Poniżej widoczki z wyspy Lindau.

 
 

Rothenburg ob der Tauber

W drodze powrotnej do Olsberg zostałam zaproszona do obejrzenia najstarszego miasta w Niemczech. Jest to Rothenburg ob der Tauber to malownicze miasteczko , położone ok. 100 km na zachód od Norymbergi. W tym miasteczku wiele budynków pamięta średniowiecze. Zachwyca kolorowymi kamieniczkami, bramami, kościołami, oraz murami obronnymi, po których można się przejść.

 

W tym miasteczku tylko samochody wyglądają nowocześnie jakby znajomo. Cała reszta zatrzymała się w czasie dawno temu. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu, brakowało mi tylko sukienki z XIX i natychmiast przeniosłabym się w czasie. Niesamowite.

Wyjazd majówkowy, uważam za bardzo udany, pomimo wielu niedogodności związanych z samym dojazdem na miejsce, czy zwiedzaniem bawarskich atrakcji. Trzeba jednak zawsze mieć na uwadze, że wybierając przedłużone weekendy wszędzie będą tłumy, taki już jest urok tych wyjazdów.

Sama  Bawaria jest prześliczną krainą, z genialnymi widokami, bajkowymi budowlami oraz całkiem dobrą kuchnią, jak już dostanie się stolik 😉

A co wy o tym sądzicie?

 

Follow by Email
Twitter
Visit Us
Follow Me
Instagram