Bawimy się w Sylwestrową Noc i czekamy w podekscytowaniu, kiedy wybije północ i będziemy mogli złożyć sobie życzenia „Szczęśliwego Nowego Roku!”. Dlaczego tak się cieszymy, że nadszedł ten Nowy Rok, celebrujemy zakończenie poprzedniego roku, jakby już był czymś bezużytecznym, zbędną zabawką, która można bez sentymentu wyrzucić! A przecież jeszcze dwanaście miesięcy wcześniej cieszyliśmy się, kiedy nadchodził. Mamy swój ukryty plan, mamy nowe postanowienia noworoczne.


Niestety jak to bywa z początkiem, każdy ma swoje oczekiwanie, niespełnione marzenia i chęć zmian. „Tak, w tym roku to już na pewno zmienię pracę!”; „Od 1 stycznia rzucam palenie!”; „Od jutra biorę się za siebie, zmieniam dietę i schudnę 10 kilo!”; „Zapiszę się na siłownie!”, „Będę więcej czasu spędzał na wolnym powietrzu!”– czy to nie jest znajome?


Noworoczne postanowienia

Kilka lat temu spędzałam Sylwestra z moją przyjaciółką. Żadna z nas nie była wtedy z nikim związana, więc spędzałyśmy ten wieczór tylko we dwie w moim warszawskim czterdziestometrowym apartamencie. Moja przyjaciółka, nie lubi sylwestrowego szaleństwa, picia szampana i zabawy do białego rana, dlatego wybrałyśmy spokojny sposób na spędzenie tego ostatniego dnia w roku. Żadnych szaleństw, po prostu dobre jedzenie wraz z lampką wina. Wtedy, w Warszawie na Palcu Konstytucji odbywał się koncert gwiazd, który mogłyśmy oglądać w TVP podczas tego wieczoru.


W trakcie naszego spotkania wpadłam na pomysł spisania Noworocznych Postanowień. Genialne! Od pomysłu do czynu, wzięłyśmy dwie kartki papieru, długopisy i zaczęłyśmy pisać, co chciałybyśmy zrobić w ówczesnym Nowym Roku. Na mojej liście znalazło się ponad 20 postanowień! Nawet gdybym je zapamiętała wszystkie i zaczęła je wdrażać w życie, nie starczyłoby mi czasu jednego roku! Dobrze, że po ich napisaniu, włożyłyśmy karki do kopert, zakleiłyśmy i tak przygotowane koperty spoczęły w szufladzie, czekając na otwarcie do następnej nocy sylwestrowej.
Uwierzcie mi, następnego roku, po otwarciu kopert, byłyśmy bardzo zdziwione ich zawartością. Oczywiście, żadne z naszych wymyślnych postanowień nie zostało wprowadzone w życie, wręcz o wielu zapomniałyśmy.


Konieczność zmian a życzenia noworoczne

Więc jak to jest z tymi noworocznymi postanowieniami? Dlaczego właśnie początek nowego roku wydaje się dobrym momentem do wprowadzenia zmian? Czy tak naprawdę to zmiany są konieczne? I dlaczego tak trudno jest wytrwać w postanowieniach?
Postanowienia, czy chęć zmian, powinny wypływać z wnętrza, nie mogą być narzucone przez rodzinę, przyjaciół czy media. O tak media! Codziennie się stykamy z reklamami cudownych środków, a to odchudzających, a to przywracających blask skórze, a to zmniejszających zmarszczki. Oglądając takie reklamy czy to w telewizji, czy w gazecie, nasuwa się pomysł, że trzeba koniecznie coś zrobić ze sobą, żeby wyglądać młodziej, lepiej, atrakcyjniej.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego podążając za ogólna mogą, czy trendami, nie zauważamy tych prawdziwych, wewnętrznych pragnień. Ta sfera jest pozostawiona sama sobie, niejako żyje własnym życiem. W efekcie narzucamy sobie coś, co powinno być dobre dla nas, lecz niestety nie jest. Dlaczego nie aprobujemy naszego stylu życia, tylko staramy się za wszelką cenę go zmienić?

Nie wszystko, co jest dobre dla kogoś, jest dobre dla nas

Mnie też to się zdarzyło. Swego czasu bardzo modna zrobiła się jazda na nartach. Oczywiście ja też chciałam na tych nartach jeździć. Dla każdego, kto tylko rozpoczął naukę, narty były największą zimową frajdą. Więc i dla mnie stało się jasne, że to jest super zabawa, wiec należałoby się na tych nartach nauczyć jeździć. W przypływie zapału zapomniałam, że ja bardzo, ale to bardzo, nie lubię zimna, przemrożonych dłoni i wiatru na twarzy. Nie było to kompletnie dla mnie istotne, bo przecież na nartach jeździć trzeba! W efekcie skończyło się tak, jak się zaczęło, szybko, spróbowałam tylko raz, będąc na wyjeździe w górach, przy okazji zgubiłam rękawiczkę, zmarzły mi bardzo dłonie, a do tego wywróciłam się kilka razy i poobijałam sobie niektóre części ciała. Nie udało mi się polubić tego sportu, chociaż wszyscy mi go zachwalali. Po prostu nie można, się do pewnych rzeczy zmusić. Nie musiałabym nawet sprawdzać, gdybym wcześniej siebie zapytała, czy ja tego naprawdę potrzebuję i chcę. Jestem pewna, że odpowiedź byłaby negatywna.


Poznać siebie

Skąd ta pogoń, za czymś, co kompletnie  mi nie pasowało. Odpowiedź jest prosta, nie zastanawiałam się nad tym, czy to jest dla mnie odpowiednie, czy faktycznie tego chcę. Wydawało się, że jeżeli komuś się podoba, to i to dla mnie będzie ciekawe  i będzie sprawiało mi przyjemność.
W istocie wcale tak nie musi być i jak się przekonałam, chociażby na tym  przykładzie, wcale tak nie jest. Zrozumiałam, że jak ważne jest poznanie siebie, swoich potrzeb i pragnień.
Kiedy z tego sobie zdałam sprawę, zaczęłam coraz bardziej wsłuchiwać się w siebie, zauważać swoje reakcje, na które kiedyś nie zwracałam zupełnie uwagi, zaczęłam podążać za  „głosami” w mojej głowie. I wtedy znalazłam na wiele pytań odpowiedzi, i zaczęłam wprowadzać pewne zmiany w życie,  faktycznie zgodnie z moimi pragnieniami.


Droga, do poznania siebie jest bardzo zawiła, ale jednocześnie bardzo interesująca. Nic nie zastąpi szeroko otwartych, zdziwionych, własnych oczu, kiedy okazuje się, ze np. zamiast jajek na twardo lubimy jajecznicę :-). 


A wystarczy tylko zdać sobie pytanie, co ja tak naprawdę lubię? Czy to, co robię teraz, jest dobre dla mnie? Czego pragnę dla siebie?
Zobaczycie, jak zaskakujące mogą być odpowiedzi 🙂


Wdzięczność

Kończąc temat postanowień noworocznych i nie tylko noworocznych, jak już uświadomimy sobie, co jest ważne i jakich zmian chcemy dla siebie, to trzeba je wprowadzać powoli, z rozmysłem, bez desperackich kroków. Trzeba się przyzwyczaić do myśli o zmianach, wyobrazić sobie siebie już po ich wdrożeniu. Poczuć to i uśmiechnąć się do siebie z wdzięcznością, bo przecież właśnie dokonują się rzeczy ważne, rzeczy, które są dla nas szczególnie istotne.


Powodzenia!


Przeczytaj także

Czytelnia – Jak czytanie zmienia życie

Recenzja – Stephen King „Billy Summers”

Recenzja – Maya Banks „Szaleństwo zmysłów”

Follow by Email
Twitter
Visit Us
Follow Me
Instagram