Książka „Mój szef” — o niezrozumiałej relacji, która w rzeczywistości na pewno nie miałaby miejsca.

„I choć byłoby mi znacznie łatwiej żyć bez ciebie, to naprawdę bardzo tego nie chcę”.

Powieść „Mój szef” Melissy Darwood, z półki literatury obyczajowej – romansu, bije obecnie rekordy popularności oraz jest na listach bestsellerów.

Pytanie dlaczego? Co takiego znajdziemy w tej prozie czego nie było w innych tego typu powieściach?

Otóż pytanie niby proste, ale w swej prostocie jest pewien haczyk. Jaki?

Zaraz wam wszystko wyjaśnię.

 

„Mój szef” — o czym jest powieść

Główną bohaterką jest Maria, która dzięki świetnym zdolnościom matematycznym zdała celująco test i dostała bardzo dobrą pracę w korporacji. Od razu znalazła się na wysokiej pozycji asystentki dyrektora finansowego. 

Zapala się czerwona lampka? Romans?

Tak, będzie romans, ale nie taki do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Żadnych kwiatów, kolacji, wina, żadnych ona chce, on nie, potem ona nie może a on bardzo chce, żeby zakończyć się happy endem. Nic z tych rzeczy! Zatem co będzie? 

Szef jest pioruńsko przystojny, ale również perfekcyjny i to w każdym calu, począwszy od wyprasowanych koszul, a skończywszy na spinkach do mankietów i wyżelowanych włosach. Inteligentny, wysportowany, wymagający.  Jedyną wadą jest brak umiejętności interpersonalnych, które już można zauważyć po pierwszym wypowiedzianym zdaniu do nowo przyjętej asystentki.

Wtedy zaczynamy się zastanawiać:  „Co z nim jest nie tak?”

I właśnie ta ciekawość sprawia, że czytamy dalej, bo przecież musi być wytłumaczenie.

Na kolejnych stronach książki pokazany jest świat, w którym żyje Maria, dowiadujemy się o stosunkach z rodziną, widzimy i słyszymy, w jaki sposób wypowiada się o swoim szefie. Nie są to miłe słowa, bo Maryśka w słowach nie przebiera. 

A potem jest Wigilia i musi zostać po godzinach w pracy, jak się okazuje tylko z szefem. I to jest ten moment, kiedy ciekawa historia się kończy a zaczyna kicz. 

Mamy przesyt scenami seksu, jedna scena następuje za drugą – choć zmysłowo opisane i da się je przeczytać, to nie zmiana to faktu, że są nużące. Dowiadujemy się też, co było przyczyna zachowania się szefa, czyli Jana. 

 

Książka „Mój szef” — czyli historia, która się kupy nie trzyma

Historia Jana i Marii miałaby rację bytu i mogłaby wzbudzić zachwyt, gdybyśmy dostawali ją w kawałeczkach, smakowali jak tort. Detal po detalu moglibyśmy się dowiadywać, dlaczego tacy są, jacy są, poznawać ich, zastanawiać się, dlaczego zdecydowali być ze sobą. Bo jak można wytłumaczyć fakt, że Maria najpierw nienawidzi swojego szefa, żeby po godzinie wspólnego przebywania iść z nim do łóżka . Żadnego budowania uczucia, związku, nic. 

Do tego główna bohatera zachowuje się często jak idiotka, jest nierozsądna niedomyślna i wręcz irytująca. Nie wzbudza sympatii a jej zachowanie jest irracjonalne.

 

Powieść Melissy Darwood — kilka słów opinii

Mocną cechą tej pozycji jest na pewno  humor, anegdoty, świetnie pokazane polskie tradycje oraz świat korporacji. 

Ponadto choroba Aspergera, która ma Jan, jest pokazana bardzo realnie. Jego postać sposób bycia i przeogromna chęć dopasowania się do normalności, jest momentami może przejaskrawiona, ale wzbudza empatię. 

Dialogi oraz przemyślnie głównej bohaterki są dobitne, wręcz dziwne, czasem niespójne. Zdarza się, że myśli co innego a robi zupełnie co innego. Niby nie darzy sympatią swojego szefa, ale jednak z nim sypia. Niby szef zachowuje się osobliwie i jest sztywny, ale o nim marzy.

 

Książka „Mój szef” — ocena Margotki

„Mój szef” to propozycja na jedno popołudnie, dla zabicia nudy. Jednak jest tak wiele wartościowych pozycji na rynku, że szkoda marnować czas na pozycję, o której zapomnisz zaraz po przeczytaniu zakończenia. 

 
Ocena Margotki:
3/10
Margorecenzje newsletter

Newsletter

Co dwa tygodnie wyślemy Ci wieści od Margotki z najnowszymi opiniami o książkach. Podaj nam swojego emaila, żeby ich nie przegapić.

Follow by Email
Twitter
Visit Us
Follow Me
Instagram