Książka „Diabeł ubiera się u Prady” — o marzeniach oraz o sile perswazji.

Gdzie miejsce na radość w twoim idealnie zaplanowanym, zaprojektowanym, wypełnionym zasadami życiu?

 Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia a wraz z nimi czas radości, uśmiechu, miłych chwil w gronie najbliższych. To również jest  czas, kiedy można usiąść w fotelu z herbatką z sokiem malinowym i ulubioną lekturą. Lubię takie chwile. I jak każdego roku w święta, także i w tym wracam do powieści „Diabeł ubiera się u Prady” Lauren Weisberger. 

 

„Diabeł ubiera się u Prady” — czyli oda do mody

 

Moda od zawsze budzi pożądanie i podziw. Projektanci mody przeciągają się w swoich pomysłach, żeby zaspokoić oczekiwania najwybredniejszych klientów, których stać na luksusowe przedmioty. W świecie mody dużą role odgrywają także magazyny, w których promowany jest dany trend. Żeby projekt znalazł się na okładce szanowanego magazynu, musi przejść weryfikację oraz zyskać uznanie redaktorów naczelnych.

 

„Diabeł ubiera się u Prady” — o czym jest powieść

Akcja powieści dzieje się w redakcji Runaway’a — magazynu poświęconego modzie, w którym szefuje demoniczna Miranda Priestly. Andrea, dziewczyna z prowincji i świeżo upieczona absolwentka dziennikarstwa, przez przypadek rozpoczyna w tej redakcji pracę. Marzy byciu dziennikarką, a praca u Mirandy jest mostem, którzy łączy ją ze światem mediów. Pewności o słuszności decyzji dodaje jej fakt, że dla wielu dziewcząt jest praca marzeń.

 Postanawia spróbować swoich sił, pomimo że dotychczas nie interesowała się modą.

 

 

Powieść Lauren Weisberger — kto jest kim

Andrea to bohaterka, która bardzo przypadła mi do gustu. Jest młoda, zdolna, wie, czego chce. Jest bardzo przekonująca w swoich działaniach, desperacko dąży do realizacji swoich życiowych celów. Potrafiła spełnić najbardziej niedorzeczne zachcianki swojej szefowej. Chociaż na początku kariery nie obeszło się bez wpadek, to sumiennie wykonując swoje zadania, zyskała zaufanie. Dodatkowo bardzo elastycznie przeszła na stronę mody, nie chcąc być uważaną za ignorantkę. 

Postać Mirandy budzi zupełnie inne emocje. Jest do bólu wymagająca, ale i na maksa irytująca. Jej oczekiwania dotyczące pracowników i męża graniczą z absurdem, ale  jest ważną osobą w świecie mody i potrafi to wykorzystać. Apodyktyczna, kapryśna, nielicząca się z nikim i z niczym. Jej największym autorytetem jest wyśmienita znajomość świata mody. 

Drugoplanowi bohaterowie powieści niewiele wnoszą do fabuły. 

 

Książka „Diabeł ubiera się u Prady” — ogólna opinia

Pomysł na fabułę bardzo intrygujący. Ludzie są w stanie bardzo wiele znieść, żeby dotrzeć na szczyt, lub osiągnąć wymarzony cel, ponosząc za to bardzo wysoką cenę. Andrea przekonała się o tym boleśnie, tracąc chłopaka, wsparcie przyjaciółki, własne życie. W pogoni, za apaszkami Hermesa, chyba zapomniała kim właściwie jest. Jej historia dobrze się kończy, co nie zaskakuje (kto nie lubi dobrych zakończeń?), ale ile dziewcząt będą w podobnej sytuacji, kończy w psychiatryku?

Autorka perfekcyjnie pokazała, jak wygląda moda od wewnątrz. Z drugim dnem w postaci głodówek, anoreksji, depresji. Dążenie do perfekcyjnego wyglądu ma wysoką cenę, cenę ludzkich tragedii. 

 

Fabuła powieści jest wciągająca, chociaż niektóre wątki uważam za zbędne, jak chociażby wątek dwóch przeprowadzek, albo przyjaciółki — współlokatorki.

Podejrzewam, że autorka chciała wprowadzić elementy urozmaicenia, co nie do końca jej wyszło, ponieważ wybijały z rytmu i nie wnosiły nic do głównej historii. 

 

 

 

Powieść czyta się bardzo płynnie. Język jest zrozumiały, dominuje słownictwo dopasowane do tematu powieści, dobra znajomość pracy w redakcji gazety.

 

 „Diabeł ubiera się u Prady” — ocena Margotki

 

Diabeł ubiera się u Prady, to książka, którą bardzo dobrze czyta się w Święta. Polecam tę lekturę tym, którzy lubią czytać łatwą prozę, ale z przesłaniem. Bo do takich zaliczam tę powieść. 

 
 
 
 
Ocena Margotki:
6/10

Sprawdź cenę:

Follow by Email
Twitter
Visit Us
Follow Me
Instagram